An opinion from Poland: Temat adopcji dzieci przez pary homoseksualistów zdominował wybory w Rzeczpospolitej Polskiej



Opinia wydawcy

Opinią jest to co słyszymy lub widzimy- bo nawet nasze obserwacje naoczne to tylko punkt widzenia.  Być może wybieram specyficzne media takie jak Neue Zürcher Zeitung czy BBC oraz rozmawiam ze specyficznymi osobami.  

Dzisiaj po prostu otworzyłem witrynę szwajcarskiej Neue Zürcher Zeitung i przeczytałem o tematach jakie obruszyły światową opinię publiczną i które zdominowały debatę na temat jurysdykcji .  

To kwestia adopcji dzieci przez homorodziny ( pary homoseksualistów w języku tradycyjnym). Ten temat dzisiaj rozgrzał do czerwoności osoby dyskutujące ze mną na wiecu wyborczym jednego z dwóch konserwatywnych kandydatów. 

Osoby te sądziły w przeprowadzonym przeze mnie kilkunastominutowym wywiadzie że osoby homoseksualne adoptują dzieci w celu ich gwałcenia. Przekonywano mnie że po adopcji- dzieci zostaną wykorzystane seksualnie przez ojczymów czy macochy. Odparłem że w mieście znamy dzieci z homorodzin i nie mówiły one że je wykorzystywano seksualnie. Jednakże osoby na wiecu wyborczym próbowały mnie przekonać że większość osób homoseksualnych to pedofile.  Argumenty jakie padły to były rzekome badania naukowe. 

Odpowiedziałem że badałem ten temat gdy po mieście jeździł samochód z bannerami - obklejony tezami o pedofilii wśród homoseksualistów i przywoływane wówczas badania -rzekomo naukowe- okazały się być bardzo błędnie wykonane. O ile pamiętam- nie były one reprezentatywne statystycznie. Opierały się na anegdotycznych zdarzeniach a nie na badaniach ilościowych. Ich autor -o ile pamiętam- za swoje dokonania na polu analizy ilościowej został usunięty z grona członków stowarzyszenia zawodowego psychologów, psychiatrów czy czegoś podobnego. To zdarzenie przywołuję z pamięci.  

Osoby z owego wiecu wyborczego nie były politykami ale działaczami czy też aktywistami politycznymi. Specjalnie odpytywałem ich a nie polityków.  

Przed chwilą niosłem kotwice na statek którym chcemy płynąć po rzece. Niosąc dwie kotwice opowiadałem załodze o zdarzeniu. Opowiedziano mi w odpowiedzi że w prasie brytyjskiej typu "BBC News" kraj Polska jest przedstawiany w ostatnim czasie przez pryzmat atakowania praw człowieka osób z mniejszości seksualnych.  

Prasa brytyjska wg mojego rozmówcy przedstawia jurysdykcję Rzeczpospolita Polska jako kraj w którym prawa obywatelskie dla mniejszości nie są gwarantowane. Ba, trwa niedyskusja nad sensem tych praw i są one - w ocenie rozmówcy-  w tej chwili na równi pochyłej. Wpisanie zasad dyskryminacji praw jakiejś mniejszości do konstytucji tej jurysdykcji Rzeczpospolita Polska pod wpływem kampanii wyborczej mój rozmówca przedstawił jako przykład równi pochyłej w jakiej znalazła się ta jurysdykcja. 

Ludzie w moim otoczeniu komentowali że "szkoda życia" bo . Mówili też że pewnych grup społecznych w ogóle nie widywaliśmy i one po prostu powstały, nagle wyszły ze społecznego cienia. Po jakimś czasie ten rozmówca opowiedział mi że w Polsce zanikła kultura, lokalne gminne ośrodki kultury upadły.  Że w Polsce 75 procent ludności skazaliśmy na życie przed telewizorem. Opowiadał mi że spore części populacji są zapomniane. Ich życiem jest telewizor. Tymczasem jakaś część populacji żyje zupełnie inaczej- nie korzystają oni z telewizji, spotykają się codziennie,  są bardzo aktywne społecznie i sportowo. 
 
W Polsce trwa rodzaj nie-dyskusji bo nawet media nie są platformą dla niedebaty. Każda ze stron ma swoje własne media. Rodziny czy grupy przyjaciół nauczyły się omijać tematy polityczne we własnym gronie. O polityce w Polsce praktycznie nie rozmawia się w przestrzeni publicznej.  

Dzisiaj wysłałem fragment tekstu ze szwajcarskiej Neue Zürcher Zeitung do jednego z ekonomistów.  Zadzwoniłem też do jego biura sugerując że ów podział i pierwszy od 1989 roku brak debaty to klasyczny "czarny łabądź". Ten "czarny łabądź" czyli rzadko występujące wydarzenie w mojej ocenie sugeruje według mnie przyszły rozpad jurysdykcji Rzeczpospolita Polska na dwie części. Pierwsza część w mojej ocenie będzie bardziej wolnościowa a druga bardziej oparta o "autorytety" by nie użyć terminu "autorytaryzmu". 

Opowiedziałem to innemu z rozmówców chwilę temu. Usłyszałem że niepokoją go mapy tych podziałów i zawsze ogląda je z uwagą. Sądzi on że w Polsce trwa gra okolicznych mocarstw i podziały te są także sztucznie wyostrzane.

Adam Fularz na podstawie Neue Zürcher Zeitung z dnia 9 lipca 2020 oraz wywiadów w dniu dzisiejszym 
  







--


Adam Fularz, manager Radiotelewizji

RTVP OPÉRA 

www.opera.rtvp.pl




--


Adam Fularz, manager Radiotelewizji

RTVP OPÉRA www.opera.rtvp.pl

Prezes Zarządu, WIECZORNA.PL SP Z O. O.,ul. Dolina Zielona 24A,   65-154 Zielona Góra




Komentarze

Popularne posty